Warning: Undefined array key "HTTP_REFERER" in /home/users/xevent/public_html/magazynwiniarski2023.pl/wp-content/themes/fox/fox.template#template on line 43
/

Dawne odmiany winorośli na Ziemi Brzeskiej

Niniejsze krótkie opracowanie jest próbą przedstawienia dziedzictwa przyrodniczo-historycznego Ziemi Brzeskiej. Moja przygoda związana z amatorskimi poszukiwaniami ampelograficznymi zaczęła się w roku 2011. Nie ukrywam, że dużą rolę odegrał tu sentyment do winorośli, która porastała przedwojenny dom i ogród mojej babci w Brzegu. Dojrzewające grona starych krzewów, które pod koniec września raczyły nas żółtymi owocami, wraz ze smakiem dojrzałych brzoskwiń i zapachem orzechów włoskich, jest dla mnie do dziś kwintesencją wczesnej jesieni, dzieciństwa. Jednakże, odsuwając nieco sentyment i wspomnienia na bok, zdałem sobie sprawę, że krzewy te przestały istnieć z powodu człowieka, a nie przyczyn wynikających z działań przyrody. Myśl, że krzewy te to historia, to przyroda, to nasze dziedzictwo, i mimo że jest ich wiele w naszych wsiach, to jednak równie wiele ginie bezpowrotnie w zderzeniu ze współczesnością, przegrywając z niewiedzą i nieświadomością, była dla mnie wystarczającym powodem, by jako miłośnik lokalnej historii, starać się ocalić regionalne dobra kulturowe.

Uprawa winorośli na terenie Brzegu i okolic sięga średniowiecza. Nie wiadomo, czy w okresie przedpaństwowym istniały tu uprawy, podobnie jak nie wiadome jest ich istnienie w okresie przedkolonizacyjnym Henryków śląskich. Możemy jednakże przypuszczać, na przykładzie innych regionów, że winna latorośl zaczęła pojawiać się w nadodrzańskim krajobrazie Brzegu i okolic w związku z rozwojem administracji kościelnej. Potrzeby liturgiczne wymuszały zapewne posiadanie małych, przykościelnych, czy powstających przy zgromadzeniach zakonnych, ogrodów winoroślowych. Drugi z czynników, mogących mieć przyczynek do poszukiwań źródeł początków brzeskiego winiarstwa, można wiązać z działalnością książęca. Ziemia Brzeska, czyli wschodnie tereny Dolnego Śląska, należała początkowo do książąt wrocławskich (a później do linii Piastów Śląskich panujących nad swoim księstwem z zamków w Brzegu i Legnicy). Śląscy władcy wspierali akcję kolonizacyjną na swoich włościach. Nadawanie ziemi chcącym ją zagospodarować, szereg przywilejów książęcych, sprzyjało przybywaniu osadników z zachodniej Europy, nie tylko możnych i rycerzy, ale także mieszczan oraz rzemieślników. Flamandowie, Walonowie, czy koloniści z Frankonii, Turyngii i Saksonii przynosili ze sobą wiedzę i nowinki techniczne, wzbogacając kulturę rolną. Oni także przenieśli na nasz grunt własne doświadczenia w zakresie prowadzenia uprawy winnego krzewu. Stąd możemy przypuszczać, że na Śląsku prowadzono winorośl w niskich formach, zapewne jako „głowę” (tzw. kopferziehung jest do dziś typową formą prowadzenia dla nielicznych już, tradycyjnych winnic we Frankonii), czy innych, jak gobelet lub vertikel, co widać choćby na zielonogórskich rycinach z XV-XVII w. oraz widokówkach z przełomu wieków XIX i XX.

Więcej wiadomości odnośnie uprawy winorośli w Brzegu i jego okolicach znajdujemy w okresie późnego średniowiecza, kiedy pojawiają się pierwsze wzmianki kronikarskie o brzeskich winnicach, co w formie tłumaczenia z języka niemieckiego otrzymałem od znajomego pasjonata naszej lokalnej historii, p. Marcina Wrzeciono.

Na podstawie „Historycznych wiadomości lokalnych o Brzegu i okolicach” autorstwa Karla Friedricha Schoenwaldera, wydanych w Brzegu w roku 1845 wiemy, że: „W czasach Fryderyka II, po wojnie 7-letniej, w naszych okolicach (…) z upodobaniem uprawiano winną latorośl. Mogłoby się wydawać, że tę uprawę wprowadzono dopiero wtedy jako nową gałąź rolnictwa. Tak jednak nie jest, gdyż już w najdawniejszych czasach, w otaczających miasto ogrodach uprawiano winorośl i to w celu przerobu na wino. W roku 1366 wzmiankowany jest ogród winny w pobliżu Bramy Opolskiej, a użytkowany przez miasto do spółki z winiarzem za połowę zbiorów, przy czym miasto dawało sam ogród oraz utrzymywało prasę do wina. W tym samym roku opisane jest również powstanie drugiego ogrodu winnego, jednak bez podania bliższej lokalizacji. Inną wzmiankę znajdujemy pod datą 1378, kiedy to Katarzyna Goldschmied z Opawy przyjmuje na wychowanie syna zmarłego w Brzegu brata i żąda w zamian tylko pół marki z czynszu od ogrodu winnego, który matka wraz z ojczymem zobowiązani są mu (synowi) rokrocznie przekazywać. Z kolei w roku 1382 mieszczanin, niejaki Niklas Schönau, zastawia pod dług swój ogród winny, leżący w Brzeskiej Wsi. Gdy w roku 1547 nadciągnął orszak księcia Jerzego II i jego małżonki Barbary Brandenburskiej, został on uroczyście powitany przez rajców, ławników, starszych i przysięgłych – na zielonym placu koło ogrodu winnego, przed miastem, na Ratajach, w zachodniej części miasta, a burmistrz Szymon Rokitha wygłosił mowę. Sam Jerzy II krótko po przejęciu rządów nabył od miasta znajdujące się pod obecną wsią Myśliborzyce wzgórze o nazwie Neitberg, przeobrażając je w winnicę (chodzi tu oczywiście o wzgórze myśliborzyckie, czyli Winną Górę)”.

Dalej Schoenwalder podaje informacje o losach myśliborzyckiej winnicy:

„Nadleśniczy Süsselbach zakupił wolne miejsce w Szydłowicach i w należącym doń zwierzyńcu założył kolonię Charlottenrode (przypuszczalnie część dzisiejszej wsi Myśliborzyce). Po jego śmierci w roku 1772 posiadłość przeszła na mieszkającą we Wrocławiu wdowę po nim i pozostawała w jej posiadaniu do końca lat 80-tych. Süsselbach zasadził również winną latorośl na starym wzgórzu Neitberg, użytkowanym jako winnica już w czasach Jerzego II. Po Suselbachu winnicę kupił nadleśniczy i królewski łowczy krajowy Magnus Leopold von Wedell. Rozszerzył on areał winnicy na myśliborzyckim wzgórzu i zasadził tam różne egzotyczne drzewa oraz krzewy, np. indiański groszek (indianische Schote), w smaku przypominający kawę (…). Wedell będący pod wrażeniem dzieła poprzednika ufundował tablicę kamienną z napisem: Na pamiątkę pilności i dobroczynnej skrzętności, które sadziły tę winnicę, od następcy założyciela, która widniała na terenie winnicy”.

W swoim opracowaniu Schoenwalder wspomina również o osiemnastowiecznych uprawach: „Po pierwszej wojnie śląskiej, jak już wspomniano, wioskę odsunięto dalej od miasta (w ramach rozbudowy twierdzy). Wyłożona kamieniami droga przez wieś (prowadząca z Brzegu), za wytyczonym na nowo w roku 1743 przykościelnym placu, prowadziła przez to w szczere pole, zaś karczmę przesunięto wraz z wsią do drogi nyskiej i z tego powodu w miejscu dawnego folwarczku Im Paradies (w raju) założono nowy szynk – Weinberg (winnicę). W roku 1777 wydzielonych z pól folwarku w Brzeskiej Wsi 9 morg przyznano bez opodatkowania z przeznaczeniem na winnicę dyrektorowi Arbeitshauzu (Arbeitshaus – dom robót, czyli więzienie u wylotu ulicy Długiej, późniejszy cuchthauz)
w zamian za roczny czynsz w wysokości 18 talarów cesarskich, płacony kasie miejskiej. Winorośl uprawiano tu aż do śmierci właściciela w roku 1796, zbierając rocznie (…) 60-80 wiader (dawna jednostka objętości, 1 wiadro to około 40 litrów). Prawdopodobnie powstała wtedy także gospoda, początkowo nosząca nazwę Zur Weintraube (Pod winogronem). 10 lipca 1790 roku dyrektor miejski Schulz oznajmiał w tygodniku, że winnica została mu ponownie przyznana na dziedziczną własność, wszystko powróciło do należytego stanu, i że wydano dyspozycję, iż zarówno ludzie wysokiego, jak i niskiego stanu, obcy i miejscowi mają być goszczeni i obsługiwani (w gospodzie) we wszystkim, czego sobie zażyczą dla własnej przyjemności. Po jego śmierci w roku 1796 winnica podupadła, ale już 11 listopada 1799 roku jego spadkobiercy uzyskali koncesję ministerialną na stajnię dla (koni) gości i szynk. Piwo miało być sprowadzane z Brzegu, a winiak z arendy w Olszance (wsi położonej pod Brzegiem), kasie miejskiej należny był roczny czynsz w wysokości 4 talarów, a za wszystkie zmiany własności miało być płacone laudemium (podatek od dziedziczenia) w wysokości 10%. Na tych warunkach gospoda istnieje jeszcze dzisiaj (tzn. w roku 1845).”. W zbiorach Uniwersytetu Wrocławskiego znajduje się natomiast wydane w 1783 r. w Brzegu opracowanie Friedricha Alberta Zimmermanna pt. „Przyczynki do opisu Śląska”. Znajdujemy w nim ślad po winnicy joannitów w Łosiowie, gdzie przez wieki istniała komturia rycerzy-zakonników: ”Najpiękniejszy widok w powiecie brzeskim jest bezsprzecznie pod wsią komendy (komturii Kawalerów Maltańskich) Łosiów, gdzie od strony Zwanowic znajduje się małe, krągłe wzgórze (jedno ze wzgórz tzw. Wału Łosiowskiego), nazywane Winnicą, z którego widać rozciągającą się wokół równinę.”.

Wspominając joannitów z Łosiowa, warto nadmienić, że wieś Oldrzyszowice w podbrzeskiej gminie Lewin Brzeski, w której mieszkamy z żoną od paru lat po przeprowadzeniu się z niedalekiego, naszego rodzinnego Brzegu, to dawna własność komturii łosiowskich rycerzy-zakonników. Nadana im została przez biskupa wrocławskiego Tomasza II w 1284 r., co znajdujemy w dokumentach archidiecezji wrocławskiej, ale i w dokumentach joannitów, które znajdują się w Pradze, która była siedzibą przeora zakonu na Środkową Europę. Chłopi jako czynszownicy joannitów musieli spłacać daninę m.in. mąką z młynów wodnych położonych wzdłuż Młynówki, małej rzeczki w Dolinie Nysy Kłodzkiej oraz oddawać część płodów rolnych i wyrobów. Ciekawe zatem pojawia się pytanie, czy chłopi nie byli zobowiązani do odpracowania swojej dziesięciny w dobrach joannitów, w tym w łosiowskiej winnicy? To jednakże już inna historia, którą pozwolimy sobie odłożyć na inną opowieść.

Do pełni obrazu należy tu wspomnieć o śladach topograficznych uwiecznionych na mapach, które obok zapisków kronikarskich stanowią dowód na żywe tradycje winiarskie Brzegu i okolic. Na jednej z map przedstawiającej prace oblężnicze wokół Brzegu w roku 1806, poza terenem twierdzy, na wschód od miasta widnieje określenie „Weingarten” w okolicach obecnej ul. Ziemi Tarnowskiej. Podobnie na innej z nich znajdujemy „Weinberg”, czyli wspomniane wcześniej „Winne Wzgórze” w Myśliborzycach oraz drugą nazwę „Weinberg” w południowej części miasta oznaczone jako niewielkie wzniesienie na terenie dawnej Brzeskiej Wsi – dzisiejsza ul. Starobrzeska. Natomiast jedna z przedwojennych ulic, „Weinbergstrasse” – obecna ul. Fabryczna, łączyła Brzeską Wieś, gdzie istniało wspomniane „Weinberg”, ze wschodnimi przedmieściami Brzegu i zlokalizowanym tam „Weingarten”. Nazwy widniejące na dawnych, dziewiętnastowiecznych i dwudziestowiecznych mapach oraz w przedwojennym nazewnictwie ulic wskazywały na obecność uprawy winorośli w topografii miasta i pamięci jego mieszkańców.

Przedstawienie rysu historycznego wydało mi się nieodzowne, ponieważ moje poszukiwania starych krzewów winorośli jest niejako podążaniem za wspomnieniem dawnych upraw okalających moje miasto rodzinne i obecnych na Ziemi Brzeskiej przez stulecia.

Wyprawom po mojej Ziemi Brzeskiej sprzyjało zamiłowanie do wycieczek rowerowych. Dzięki temu, objeżdżając tereny wiejskie, mogłem dokładnie przyjrzeć się temu, co kryje się w zapomnieniu w naszych wsiach. W tych wyprawach niejednokrotnie stawałem się ofiarą własnych wyobrażeń i domysłów. Zdarzało się, że pozornie ciekawy kultywar okazywał się być winoroślą tzw. działkowo-płotową, niezbyt atrakcyjną z punktu widzenia moich eskapad. Z czasem, zapoznając się z tablicami i rycinami niemiecko-francuskich ampelografów, przeszukując bazę danych VIVC, moje doświadczenie, po okresie młodzieńczego zachwytu, nabierało dojrzałości.

Postaram się przedstawić teraz najciekawsze z moich odkryć, nie wszystkie jednakże, ponieważ byłoby to zbyt nużące i nie wnoszące wiele do tematu rozważań.

Aby usystematyzować moje działania i przedstawić ich obraz klarownie pogrupowałem kultywary nie z racji chronologicznych poszukiwań, a ze względu na barwę owoców. Pierwsza grupa obejmuje winorośle rodzące ciemnoowocowe grona, które zwę roboczo „blauerami”. Druga, to tzw. „weissery”, czyli krzewy o jasnych owocach, a z pewnych względów stanowią one specyficzną grupę. Trzecia część omawianych krzewów obejmuje okazy z Otmuchowa, które warte są odrębnego omówienia. Każdy z przedstawionych krzewów nosi nazwę miejsca lokalizacji.

I. Odmiany ciemnoowocowe

1. Kultywar z Lipek był pierwszym krzewem, który skłonił mnie do poszukiwań kolejnych. Porastający wiejskie zabudowania gospodarcze kultywar zwracał uwagę pięknymi gronami i dużą plennością oraz prowadzeniem na dwóch kondygnacjach drutów i w sposób uporządkowany. Po nawiązaniu kontaktu z właścicielem, rozmawialiśmy o winorośli w miłej atmosferze. Dowiedziałem się, że jest to przedwojenna winorośl, a domownicy zawsze wyrabiali z niej przyjemne wino. Otrzymałem pozwolenie na pobranie sztobrów i tak, obecnie w mojej kolekcji są trzy okazy tego kultywaru. Rosną w ogrodzie w Kościerzycach, prowadzone na podwójną głowę wg Julesa Guyot. Owoce dojrzewają we wrześniu. Liście, grona i termin wybarwiania oraz dojrzewania tej winorośli są podobne jak u Tauberschwarz, czyli Karmazyna. (Zdjęcia nr 1-7)

2. Burgundczyk z Przylesia jest intrygującą rośliną. Porasta południową ścianę domu zamieszkanego przez samotną osobę. Z jednego pnia przy budynku wyrasta winorośl oplatająca również płot. Zaniedbany krzew, poturbowany chorobami każdego roku ukazuje swoje ciemnogranatowe, cylindryczne grona. Owoce stają się słodkie dopiero w połowie września, a pełną dojrzałość uzyskują po ok. dwóch tygodniach. Dlaczego Burgundczyk? Ano z powodu charakterystycznych liści, gron i również późnego terminu dojrzewania. Z pozyskanego materiału mam parę sadzonek, jednak w tym roku jeszcze zamierzam udać się ponownie do Przylesia, by pobrać większą partię sztobrów. (Zdjęcia nr 8, 9, 10)

3. Blauer z Pępic, wsi słynnej z racji położenia na terenie objętym walkami 10 kwietnia 1741 r. podczas bitwy pod Małujowicami, której wynikiem było to, że Śląsk przeszedł spod panowania Habsburgów w ręce Fryderyka II. Pierwszy dom na skraju wsi od strony Brzegu, niestety również opuszczony, ale podobnie jak wiele innych, porośnięty jest winną latoroślą od strony południowej. Początkowo, jako młody pasjonat błędnie uznałem, że krzew jest winoroślą w typie Chasselas. Liść, który tak podobny do tej starej odmiany, zwiódł mnie w sądach, jednak kolejne lata obserwacji kultywaru i pochodzących od niego trzech krzewów w moim ogrodzie wyprowadziły mnie z błędu. Tu nie mam nawet żadnych przypuszczeń, czym może być ta winorośl. Dojrzewanie pod koniec września, zbite, cylindryczne grona i koronka mówią mi niestety zbyt mało, nie pozwalając nawet snuć domysłów. (Zdjęcia nr 10-16)

4. Zaniedbana winorośl w Żobiźnie, wsi graniczącej przez obwodnicę DK94 z Brzegiem. Tu również nie mam żadnych przypuszczeń. Początkowo sądziłem, że to krzew w typie Traminera rodzący różowe grona, jednak z wywiadu przeprowadzonego z właścicielem wiem, że jest to winorośl rodząca granatowe, wręcz czarne grona, a dojrzewająca bardzo późno (wybarwia się dopiero z końcem sierpnia). Obserwacja krzewów w moim ogrodzie pozwoli na dalsze wnioski. (Zdjęcia nr 17-20)

5. Alzatczyk z Brzeskiej Wsi. Ul. Starobrzeska okolona z dwóch stron długim szpalerem ponad osiemdziesięcioletnich platanów była miejscem moich częstych spacerów z psami, gdy mieszkałem w Brzegu. Wiejska zabudowa Brzeskiej Wsi, gdzie przy wielu przedwojennych domach rosło jeszcze parę okazów starych winorośli, tym bardziej była dla mnie ciekawa, że w pobliżu istniało niegdyś wzniesienie określane na mapach z drugiej połowy XIX w. jako „Weinberg”, a ponadto stąd prowadziła „Weinbergstrasse” do dawnej winnicy położonej na wschodnich rubieżach miasta (oznaczona na mapach jako „Weingarten”). Jednym z takich krzewów, który w sposób szczególny zwrócił moją uwagę była winorośl wijąca się od domu przez drewniany płotek na płot przy chodniku. Zaintrygował mnie kształt liści tego krzewu, nietypowy i nieznany mi wówczas, a ponadto zainteresowały mnie długie grona o rozstrzelonych jagodach. Pobrałem zatem za zgodą mieszkańców domu materiał do rozmnożenia. Obecnie mam trzy krzewy, które są dość plenne. Wybarwianie zaczyna się w pierwszych dniach sierpnia, podłużne grona mają granatowe, słodkie owoce, które osiągają nawet 24 °Bx. Winorośl jest odporna na patogeny, choć pod koniec sezonu mączniaki dają się jej nieco we znaki. Przypuszczam, że jest to odmiana w typie alzackich winorośli, hybryd z ośrodka w Colamr. Może to sam Oberlin Noir, popularny jeszcze w Belgii, Luksemburgu i Holandii? Podobny krzew porasta dom i płot w podopolskich Siołkowicach Starych, wsi ks. Dzierżona. (Zdjęcia nr 21-27)

6. Niewątpliwe jedną z perełek, białych kruków, jest krzew z podbrzeskich Myśliborzyc. Zlokalizowany przy wiejskim domu we wspomnianej wsi, znanej z tego, że położna jest wokół starej, odrzańskiej łachy rzecznej, na której książę brzeski Jerzy II założył pierwszą winnicę w połowie wieku XVI, a która przetrwała do pierwszych lat wieku XIX. Nazwa Winna Góra obecna jest wśród mieszkańców wsi do dzisiaj. Stara, przedwojenna odmiana przeżyła niejedną powódź, w tym tę najgroźniejszą z 1997 r. Otoczona opieką gospodarza, chroniona przed chorobami i odpowiednio przycinana, owocowała każdego roku słodkimi gronami, dojrzewającymi pod koniec września, na początku października, a z których właściciel wyrabiał własne wino. Niestety tuż po pobraniu przeze mnie materiału na sadzonki, krzew został wycięty, ponieważ gospodarz nie mógł już podołać opiece nad nim. Kształt liści i delikatny, biały nalot na nich, sugeruje klon Pinot Meunier, dlatego pozwoliłem sobie, aby robocza nazwa winorośli brzmiała „Młynarz z Myśliborzyc”. Posiadam niestety jedną, rachityczną sadzonkę. (Zdjęcia nr 28-33)

7. Jak już wspominałem, wraz z żoną przeprowadziliśmy się z naszego, rodzinnego Brzegu do nieodległych Oldrzyszowic w gminie Lewin Brzeski. I tu, podczas pierwszych wakacji, uwagę moją przykuła winorośl wyrastająca z kilku pni przy południowej ścianie opuszczonego domu. Po nawiązaniu przez sołectwo kontaktu ze spadkobiercami domu, dowiedziałem się, że to ponad osiemdziesięcioletni krzew, który rósł niegdyś po ścianie budynku o czym świadczą żeliwne mocowania w murze. Uzyskałem zgodę nie tylko na pozyskanie sztobrów, ale wraz z sołectwem chcemy przesadzić jeden z krzewów, a jeżeli uda się ten zabieg, posadzimy go przy drewnianej wiacie na terenie zielonym wsi przy parku dworskim. Winorośl rodzi granatowe owoce w małych, zbitych gronach, wybarwia się w końcowych dniach sierpnia, a dojrzewa nieco ponad miesiąc później. (Zdjęcia nr 34-43)

II. Odmiany jasnoowocowe

1. Klony Chasselas jako sztandarowa odmiana Ziemi Brzeskiej.

W każdej wsi w moim regionie, wśród wielu winorośli występujących w pojedynczych egzemplarzach, gros stanowi jednak jedna odmiana. Są nią klony Chasselas. Porastają ściany domów, zabudowań gospodarczych czy pergoli. Duża część z nich choruje, nie dojrzewa należycie, co skłania ludzi, którzy nie mają pojęcia jakim skarbem dysponują, do podjęcia decyzji o wykarczowaniu „bezużytecznej” rośliny. Są jednakże ludzie, którzy opiekują się krzewami i cieszą ich owocami, doceniając walory starych odmian. Z racji powszechności występowania Chasselas na Ziemi Brzeskiej staje się ona niejako sztandarową odmianą, symbolem regionu i wspomnieniem niegdysiejszych upraw i tradycji winiarskich rejonu Doliny Odry i Doliny Nysy Kłodzkiej. W swojej kolekcji posiadam parę sztuk tej winorośli, a do pozyskania materiału z kolejnych kultywarów przymierzam się wkrótce. Aby celnie identyfikować te stare krzewy posiadam również 10 szt. Chasselas z niemieckiej szkółki, które są wzorem pozwalającym na porównania. (Zdjęcia nr 44-54)

III. Najstarsze krzewy – Otmuchów

Interesujące mnie krzewy rosną przy murze barokowego kościoła w pobliżu Rynku i w sąsiedztwie zamku biskupów wrocławskich. Zaciekawiły mnie już w 2012 r., kiedy ujrzałem je po raz pierwszy. W maju 2013 r., dzięki przychylnej osobie, uzyskałem pierwsze sztobry jednego z otmuchowskich kultywarów, którym okazała się Chasselas. Tak więc posiadam w swojej kolekcji od pięciu lat, trzy owocujące krzewy tej szlachetnej i historycznej winorośli. Na starych, przedwojennych fotografiach miasta zorientowałem się, że cały mur kościelny porastały winorośle już w końcu XIX w., zatem obecne krzewy są to wiekowe kultywary. Kolejna wyprawa po sztobry w lutym 2018 r. zakończyła się o tyle szczęśliwie, że udało mi się nawiązać rozmowę z właścicielami ogrodu przy kościele. Okazało się nimi starsze małżeństwo notariuszy, którzy mieszkają w małym domku vis-à-vis ogrodu, prowadząc w domu kancelarię. Po krótkiej rozmowie uzyskałem zgodę na pozyskanie materiału na sadzonki. Dowiedziałem się od nich, że od lat powojennych krzewami opiekował się ojciec obecnego gospodarza, który przez 20 lat mieszkał i pracował w byłej Jugosławii. Pytałem o krzewy z dalszej części muru, które również widnieją na starych fotografiach z początku XX w., na co odpowiedziano mi, że jeden z proboszczów wyciął je niegdyś, a w ich miejsce posadził winobluszcz. I tu, po raz kolejny niestety, wyszła na jaw nieznajomość materii, niewiedza, czy wręcz barbarzyństwo postępującego. Właściciel ogrodu natomiast opiekuje się z troską swoimi roślinami. Przycina winorośle w marcu, wykonuje jeden, czy dwa opryski, ale przegrywa walkę z patogenami. W kolejnych sezonach zamierza jednak okiełznać krzewy i ratować je od zapomnienia, co mnie niebywale ucieszyło. Małżeństwo pokrótce scharakteryzowało winorośle. I tak: dwa krzewy to odmiana jasna i słodka (wspomniana przeze mnie wyżej Chasselas), następnie są trzy krzewy odmiany ciemnej o zbitych gronach i słodkich owocach, a ostatnie parę krzewów to jasna odmiana o cylindrycznych, długich gronach, słabo dojrzewająca. Naciąłem zatem nieco sztobrów każdej z tych odmian. Warto, a nawet należy pomóc właścicielowi w ratowaniu ponad stuletnich kultywarów. Wszystkie łozy są zainfekowane, ale to już moja rzecz, by uzyskać z nich materiał i nie pozwolić umrzeć starym winoroślom. Tu otwiera się oczywiście pole do współpracy z Urzędem Miasta, pasjonatami historii lokalnej. A może nawet pokuszę się o zainteresowanie tematem właściciela pobliskiej winnicy w Paczkowie? Z pewnością należy podjąć wszelkie działania, by ratować i ocalić od zapomnienia te kultywary. (Zdjęcia nr 55-68)

IV. Podejmowane próby ratowania i ocalenia kultywarów – Bierkowice

W 2015 r., kierując się przykładem zielonogórskiego skansenu w Ochli, wystąpiłem z inicjatywą założenia ogrodu winoroślowego na terenie Muzeum Wsi Opolskiej w Bierkowicach pod Opolem. Swój pomysł przedstawiłem dyrekcji bierkowickiego skansenu. Po pewnym czasie Rada Kolegialna bierkowickiego muzeum pozytywnie zaopiniowała projekt założenia winnicy. W tym celu zagospodarowanych zostało 8 arów terenu, a ponadto zapowiedziano, że przy chałupach wiejskich prowadzone będą krzewy winorośli w formach, jakie obecnie widujemy w naszych śląskich wsiach.

Mądra wola, zaangażowanie dyrektora i pracowników opolskiego muzeum pozwoliło na powstanie miejsca, gdzie zwiedzający mają okazję oglądać sztandarową dla Śląska odmianę Weisser Gutedel, czyli Chrupkę Złotą w ilości 17 szt., ale też krzewy lokalnych „bauerów” i odmian, które niegdyś były uprawiane w zamierzchłych czasach (Riesling, Traminer) oraz podarowany przez Grzegorza Orłowskiego odmiana spod Tychów (Frankenthal), i Chrupka Różowa z Gliwic (Rotergutedel). Krzewy prowadzone są przy palikach starą metodą „głowy” (rozstaw 1,5 m x 1,5 m).

Inicjatywa nie mogłaby się narodzić, gdyby nie wsparcie i zaangażowanie p. Jarosława Gałęzy, Dyrektora Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu, i p. Aleksandry Kośmickiej, Kierownik Działu Architektury Ludowej tegoż muzeum.

Muzeum traktuje te krzewy jako dobra kultury i jest zgoda na dalsze ratowanie, czyli pozyskiwanie śląskich kultywarów. To bardzo cenna inicjatywa, którą należy wspierać i rozwijać, by dążyć w przyszłości do powstania lokalnego produktu, czyli regionalnego wina odmianowego, co już powinny wspierać władze województwa. (Zdjęcia nr 70-73)

V. Porażki

W moich ampelograficznych poszukiwaniach zdarzają się niestety również porażki. Sytuacje, gdy nie zdołałem na czas pobrać materiału lub nie udało mi się ukorzenić sadzonki, a krzew macierzysty został wycięty. Tak było w przypadku przedwojennej winorośli z Obórek, gdzie rósł prawdopodobny Triumf (Triumphrebe). Analiza koronki, gron, liści i terminu dojrzewania wskazywała na tę właśnie odmianę, białego kruka wśród lokalnych winorośli. Pozyskany, za zgodą właścicieli domu, materiał nie pozwolił na uzyskanie sadzonki. Na szczęście, znajomy pasjonat starych odmian winorośli, Grzegorz Orłowski z okolic Brzeska w Małopolsce, któremu wysłałem sztobry, zdołał ukorzenić parę z nich. Po roku wróciłem do Obórek i ku mojej rozpaczy okazało się, że podczas prac remontowych krzew został wycięty. Nie pomogły moje wcześniejsze rozmowy i prośby, by zachować tak cenny kultywar. Mam nadzieję, że okaz w kolekcji Grzegorza pozwoli na rozmnożenie tej odmiany.

Drugą z porażek poniosłem w pobliskim Łosiowie. Przy starym, zadbanym i urokliwym domu z jednego pnia grubości ok. 20 cm wyrastał piękny krzew, który w sezonie uginał się pod ciężarem wręcz złotych gron. Moje przypuszczenia myślę, że nie okazały się błędne – Magdalenka Królewska lub Andegaweńska. Nie było dla mnie jednak istotne, która z nich, ważne, że to kolejny biały kruk. Kontakt z właścicielem był utrudniony, ponieważ przebywał na stałe w Niemczech, a do domu przyjeżdżał okazjonalnie. Stała się zatem rzecz najgorsza, zmora moich wypraw. Gdy pojawiłem się po raz kolejny z nadzieją spotkania gospodarza i pobrania sztobrów, zauważyłem, że pień został ucięty tuż nad linią gruntu. Pewną pociechą jest fakt, że identyczny krzew znalazłem już nie na Ziemi Brzeskiej, ale nie tak daleko, bo w podopolskiej Chróścinie. Tu mam już zagwarantowaną możliwość pobrania materiału do rozmnożenia.

Dalsze plany i zamierzenia

Moje ampelograficzne wędrówki śladem starych odmian winorośli stały się powodem do zainicjowania kolejnych działań, by tym skuteczniej ratować od zapomnienia lokalne kultywary. W związku z tym, w styczniu 2018 r. roku, wraz z żoną i grupą znajomych zawiązaliśmy Stowarzyszenie „W ogrodzie Viadrusa”. Jednym z celów statutowych naszej organizacji jest dbanie o lokalne dobra kultury i przyrody, a tym są właśnie wiekowe krzewy winorośli. Mój ogród stał się zatem miejscem, gdzie potomkowie starych kultywarów winorośli stanowią niejako o bogactwie ampelograficznym i dają świadectwo tradycji winiarskich Ziemi Brzeskiej. Naszym zamierzeniem jest również pozyskiwanie przez Stowarzyszenie grantów na badania genetyczne i nawiązanie współpracy z Uniwersytetem Przyrodniczym we Wrocławiu oraz ze znanym niemieckim ampelografem, p. Andreasem Jungiem. Uwieńczeniem tych działań będzie zarejestrowanie klonów Chasselas jako odmiany rodzimej dla Ziemi Brzeskiej i powstanie w związku z tym produktu regionalnego – wina z „Chasselas”.

Michał Przybylski – Stowarzyszenie W ogrodzie Viadrusa

referat zaprezentowany podczas II. Jesiennego Spotkania Winiarzy i Winogrodników

w Wygiełzowie, 27 października 2018

Poprzedni wpis

Warto wiedzieć: ruszyła rejestracja na Europejskie Forum Rolnicze 2020

Następny wpis

Dobre wino nigdy nie szkodzi