Od 6 do 8 grudnia nasza redakcja gościła – na zaproszenie organizatorów z Forum Ekonomicznego – na VI Europejskim Kongresie Samorządów w Mikołajkach. Jako wydawcy Magazynu Winiarskiego prowadziliśmy panel dyskusyjny „Wpływ przemysłu winiarskiego na rozwój regionu i jego potencjał eksportowy”.
Zanim przeszliśmy do tematu głównego padło pytanie o jakość polskiego wina. Czy w naszych lokalnych winnicach wytwarza się wino, które nie ustępuje zarówno jakością, jak i walorami smakowymi trunkom pochodzącym z winiarskich stolic południa Europy?
– Zdecydowanie tak! Nie mamy się czego wstydzić – mówił Rafał Stec, prezes grupy KNC, a zarazem współwłaściciel 8. hektarowej winnicy koło Tuchowa w Małopolsce. – Jeszcze przed pandemią brałem udział w targach turystycznych we Włoszech, na których polska delegacja prezentowała nasze sery i wina. Po degustacji i prezentacji cała ekipa zebrała wielkie brawa od włoskich dziennikarzy za odwagę – wszak byliśmy w centrum europejskiego winiarstwa – i za jakość . Włosi nie spodziewali się, że mamy tak dobre wino i sery.
Podobnego zdania jest Frank Enozel – Niemiec, który otworzył na Dolnym Śląsku Winnicę Niemczańską.
– Pamiętam, jak dziesięć lat temu przywiozłem z Polski kilka butelek wina i zaprosiłem znajomego na degustację. Ocena jakości – delikatnie mówiąc – nie była wtedy najlepsza. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że polscy winiarze zrobili olbrzymi krok do przodu. Jest postęp, ale czeka nas jeszcze dużo pracy.
Obaj paneliści zgodnie podkreślali, że dobre wino to nie tylko nowoczesny sprzęt, ale przede wszystkim pasja i wielkie serce. Bo zyski przyjdą z czasem. Dotyczy to zwłaszcza winnic, które produkują niewielkie ilości wina.
Obecnie polskie winnice to z reguły niewielkie, często rodzinne interesy. Są już jednak przykłady, że z winiarstwa może żyć cała rodzina.
– Gospodarujemy całą rodziną na 12. hektarowej winnicy, które daje nam utrzymanie. Rodzice kiedyś prowadzili gospodarstwo rolne, a za moją namową zostali winiarzami. Nie ukrywam, że winiarstwo to moja wielka pasja. Zbierałam doświadczenie na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu oraz w szkołach winiarskich w Jaśle i w Australii – mówi Maria Mazurek z Winnicy Silesian.
Dalszy rozwój polskiego winiarstwa zależy głównie od polityków. O ile na szczeblu lokalnym współpraca z samorządami układa się coraz lepiej (winoogrodnicy mogą liczyć na wsparcie i pomoc), o tyle na szczeblu rządowym bywa z tym różnie.
– Brakuje w Polsce czytelnych i prostych przepisów dotyczących sprzedaży nie tylko wina, ale i mocniejszych trunków – zauważa Frank Enozel.
– Nie ma odpowiedniego wsparcia dla naszych inicjatyw. Jest sporo projektów realizowanych tylko po to, żeby projekt zrealizować i rozliczyć. Winiarze – przy swoim zaangażowaniu – nic na tych projektach nie zyskują – mówi Rafał Stec.
Na zdjęciu prowadzący i uczestnicy winiarskiego panelu dyskusyjnego w Mikołajkach: Tomasz Jamrozik – redaktor naczelny Magazynu Winiarskiego, Frank Enozel – właściciel Winnicy Niemczańskiej, Rafał Stec – preze KNC Group i współwłaściciel Winnicy Rodziny Steców.
Fot. udostępnione przez organizatorów