Ostatnie chwile majówki, jesteśmy w trasie już od pięciu dni, a w nogach mamy nieco ponad 200 km. Znajdą się tacy, dla których wspomniany dystans nie jest żadnym wyczynem. Dla nas natomiast to już niemało, bo na rowerach wieziemy ze sobą namioty, śpiwory i całą resztę sprzętu, a i tu i ówdzie jakieś butelki wina się kupiło. Po całym dniu pedałowania mijamy znak informujący, że wjeżdżamy na teren województwa dolnośląskiego. Jeszcze jakieś 10 km i dotrzemy na miejsce. Kontynuuj czytanie